Gry są czymś, co od zawsze mnie fascynowało. Czymś, co sprawiało że mogłam odizolować się od świata, zamknąć w pokoju i stać się protagonistą gry. Każdy rodzaj gier sprawia mi ogromną frajdę. Od FPS'ów, przez zręcznościówki i wyścigowe aż do gier RPG. Wszystkie wymienione mają w sobie coś niesamowitego. Fascynują. Jedyną rzeczą, której nie lubię jest granie multiplayer, ale o tym może innym razem.
Najbardziej niesamowitym rodzajem gier są Sandbox'y. Możemy w nich robić co nam się żywnie podoba. Przebierać bohatera, zabijać przechodniów, szukać poukrywanych znajdziek i cieszyć się grą. Przykładami takiego typu gier mogą być: Grand Theft Auto, Saints Row, Assassin's Creed etc.
Taki rodzaj gry był pierwszym, jaki w życiu odkryłam. Miałam wtedy niewiele lat, mało co z tego pamiętam a jeśli już to przez mgłę. Podczas odwiedzin u sąsiadów, pozwolono mi zagrać w GTA: San Andreas. (Swoją drogą, kiedy niedawno wróciłam do tej gry, zdałam sobie sprawę że grafika wcale nie jest taka ładna jak wtedy mi się wydawało) Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Wpisali mi kody na nieśmiertelność i na brak policji i grałam. Bardzo miło to wspominam. Co prawda wtedy byłam za malutka żeby zdać sobie sprawę z wielu podtekstów w dialogach, nie zwracałam uwagi na przekleństwa, nie wiedziałam nawet co oznacza angielskie słowo "f*ck". Moi rodzice wówczas byli zdania, że takie gry demoralizują i nie chcieli niestety pozwolić mi na instalację gry u siebie. Szkoda.
To jednak nie jest jedyna gra, którą wspominam z dzieciństwa. Kolejną było Zoo Tycoon 2, które dostałam od wujka na święta Bożego Narodzenia. Grałam w to sporo, miałam też sporo potworzonych parków zoologicznych, grałam kampanię i nie tylko. Bardzo miło to wspominam. Chętnie zagrałabym w to jeszcze raz.
No dobrze, znasz już dwie gry z mojego dzieciństwa, które uwielbiałam. Teraz czas na te, w które gram teraz. Nie mam jakiegoś super sprzętu. Posiadam laptopa i konsolę do gier - Xbox'a 360, który swoją drogą do wakacji wymieniam na Xbox'a One. Pierwszą grą, którą kupiłam było Grand Theft Auto V. Spędziłam nad nim naprawdę wiele, wiele godzin i uważam że jest to jedna z najlepszych gier dostępnych na rynku. Czwórkę przeszłam na moim skromnym laptopie. Trochę się zwieszało, ale dało się grać. Piątka jest o wiele lepsza, chociażby dlatego że jest kolorowa, oferuje nam tereny pozamiejskie i są w niej zwierzęta. Powróciło Los Santos Customs znane z GTA: San Andreas i z tej samej gry - możliwość kupowania nieruchomości.
Jako ogromna fanka serii gier Assassin's Creed, ograłam WSZYSTKIE tytuły na poprzednią generację konsol (I,II, Brotherhood, Revelations, III, IV: Black Flag oraz Rogue). Ciężko mi określić, która z nich była najlepsza. Najsłabszą zdecydowanie było Revelations. Odgrzewany kotlet, gra robiona na siłę i trzeci raz z rzędu Ezio Auditore. Do najlepszych chyba jednak zaliczyłabym Rogue. Fajna odmiana, granie templariuszem, poznanie historii z innej perspektywy, ciekawa fabuła, ogrom możliwości i gigantyczny otwarty świat.
Serią gier, która również zawładnęła moim sercem jest Far Cry. Co prawda miałam okazję grać tylko w trzecią i czwartą odsłonę. Co prawda trzecia jest moją ulubioną, ale czwarta też jest w porządku. Zabrakło jej jednej rzeczy - klimatu. Strzelanka, w której w dowolnym momencie możemy wyruszyć na polowanie na dziką zwierzynę, która posiada przepiękną oprawę graficzną, ogromny wybór broni, ciekawą (nie wybitną) fabułę. Czy to nie brzmi świetnie? Warto też wspomnieć o Trybie współpracy. Ekran dzieli się na dwie połówki i można grać na dwa pady. Świetna opcja, skorzystałam z niej niejednokrotnie chociażby podczas grania z moją ośmioletnią kuzynką, którą powoli udaje mi się zarazić miłością do gier.
Skoro już wspominam o strzelankach to Battlefield jest w porządku. Nie jest wybitny, kampania nie oferuje zbyt wiele ale czego więcej można się spodziewać po grze, która jest tworzona głównie z myślą o multiplayer? Kampania nie jest cudowna, ale warto w to zagrać. Tyle w temacie.
Na jakie gry czekam? Pewnie nie zdziwi Cię, że jestem mega zniecierpliwiona i czekam na premierę gry Wiedźmin 3: Dziki Gon. Nie chcę pisać nic więcej, być może kiedy go przejdę zamieszczę tutaj recenzję. Spójrz tylko, jak to wygląda. Ta grafika, te pole widzenia, te potwory i przywiązanie do detali. Podobno naszemu kochanemu Geraltowi z Rivii ma rosnąć broda. Z tym jeszcze w żadnej z gier się nie spotkałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz