Kiedy ostatnio siedząc na lekcji, Twoje myśli uciekały z głowy niczym balony wypuszczone stadem? Błądziły gdzieś, na wszystkie strony świata, każda z nich w inną stronę. Były wszędzie, tylko nie tam gdzie powinny być.
A zdarza Ci się to przed snem? Kiedy zamknąwszy oczy w Twojej głowie pojawiają się różne sceny rzeczy, które i tak nigdy się nie wydarzą. Nie wnikam co tam siedzi, ale najczęściej są to nasze najskrytsze marzenia. Całe szczęście, że ludzie nie nabyli jeszcze umiejętności czytania w cudzych myślach, bo z niektórych moich mogliby się nieźle pośmiać, bo jestem typem osoby która cały czas gdzieś tam błądzi myślami. Niejednokrotnie zdarzyło mi się podczas rozmowy z kimś tylko przytakiwać głową, bo tak naprawdę zgubiłam się w którymś momencie.
Jako dorośli ludzie, przestajemy dzielić się tym, co tak naprawdę myślimy. Z niewiadomych powodów zachowujemy to dla siebie.
Małe dzieci myślą głośno, ja myślę głośno. Gdyby tak nie było, nie prowadziłabym tego bloga. Ja nie mówię, że podczas lekcji języka angielskiego wchodzę z buciorami na ławkę w wykrzykuję wszystko co myślę, bo nie na tym polega głośne myślenie.
Ten blog jest o moich przemyśleniach. Czasami się z nimi zgadzacie, czasami nie i to jest absolutnie normalna rzecz. Każdy człowiek ma jakieś swoje poglądy, każdy ma już ukształtowaną rzeczywistość i rzadko kiedy to zmienia. Na to, jak postrzegamy świat ma wpływ dosłownie wszystko i wszyscy. Rodzice, muzyka, przyjaciele, rówieśnicy, niekiedy nauczyciele, niekiedy gry video (zakładając oczywiście, że ktoś w nie gra)
Wracając do tematu - mamy tyle lat, na ile się czujemy. A ja czuję, że mam nie więcej niż 8. Może to kwestia tego, że nie potrafię traktować świata i życia poważnie. Najlepiej, gdybym chodziła z kimś za rączkę. Już ponad tydzień chodzę do nowej szkoły, a nadal nie znam do końca drogi od niej do przystanku autobusowego, nie mam pojęcia z kim chodzę do klasy. Po twarzy kojarzę, niektórych bardziej, niektórych mniej. Nadal niczym dziecko jestem wstydliwa, kiedy ktoś do mnie zagaduję. Jeśli robią to rówieśnicy, to pół biedy, ale kiedy robi to nauczyciel i to jeszcze w innym języku, to wtedy naprawdę czuję się jak przestraszone dziecko.
Ja po prostu nie biegnę za tłumem, tylko własnymi ścieżkami, które niekoniecznie są wydeptane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz