Kim ona w ogóle jest? To włoszka. Włoszka, która pisze teksty piosenek w wielu językach i... niekoniecznie potrafi je wszystkie poprawnie zaśpiewać. Znaczy fałszować nie fałszuje, ale niekoniecznie dobrze wymawia wszystkie słowa. Brzmi, jakby uczyła się wymowy od jakże "poprawnego" tłumacza Google. Ale cóż, może to i dobre?
Cały internet ciśnie niezłą bekę z tej oto pani. W sumie nic dziwnego, bezsensowne teksty i muzyka, która bardzo przypomina jakąś dziwną odmianę Disco-polo (Nie znam się na tego typu muzyce, więc z całego serca przepraszam, jeśli uraziłam fanów wiejskiej muzyki rozrywkowej) Jednak co ja w niej widzę? Artystkę!
"Co Ty gadasz, pani" - pomyślała większość moich czytelników. Ja jednak powtórzę jeszcze raz - uważam, że ta kobieta to artystka... mimo, że nie podoba mi się styl muzyki jaką wykonuje.
Pomyśl sam, przyjacielu. Potrafiłbyś usiąść w domowym zaciszu ze słownikiem Zulu w łapie i ułożyć w tym języku kompletny tekst. Rymujący się, sensowny i jeszcze poprawny. Bo ja osobiście uważam, że chociażby za to Marzia zasługuje na szacunek. Polski, to najtrudniejszy język na świecie a ona jako obcokrajowiec, który nigdy wcześniej nie miał do czynienia z tym językiem, potrafi ułożyć i zaśpiewać taki tekst. Może nie jest on idealny, ale to nie o to chodzi.
A wszystko to dzieje się u niej w pokoju na Greenscreenie. Rzadko zdarzają się tak kreatywni artyści, dlatego za tą kobietę trzymam kciuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz