10. Nirvana - Unplugged in New York (1994)
Nic tak nie wprowadza w melancholijny nastrój, jak dobra muzyka akustyczna z lat 90', której jestem ogromną fanką. Tą płytę odkryłam i kupiłam około 2-3 lata temu i powiem szczerze że przez pierwszy miesiąc leżała na piedestale. Nie przepadam za Cobainem, jako za osobą (chociaż go szanuję, chociażby dlatego że nie należy już do świata żywych) to jego głos przy minimalistycznym akompaniamencie gitar akustycznych i przy krzykach i oklaskach widowni wywołuje u mnie ciarki na całym ciele. Ciężko mówić o ulubionym utworze z tej płyty, skoro za każdym razem kiedy jej słucham robię to od samego początku do samego końca, jednak czymś, na co chciałabym szczególnie zwrócić Twoją uwagę jest cover zespołu Meet Puppets - "Lake Of Fire". To cudowna muzyka, a wykonaniu Nirvany brzmi zdecydowanie lepiej niż oryginał (przynajmniej w moim mniemaniu, chociaż jest to kwestia gustu a jak wiadomo - o gustach się nie dyskutuje) Polecam każdemu, który lubi takie klimaty a na pewno nie będzie zawiedziony.
9. Metallica - ...And Justice For All. (1988)
8. Dżem - Cegła (1985)
Akurat tym zespołem zaraził mnie mój tata. Pewnego dnia, kiedy zaczęłam się interesować tego typu muzyką zauważyłam na jego półce płytę o tajemniczej nazwie - "Cegła". Dżem kojarzyłam, każdy kojarzył, chociaż jeszcze wtedy nie wiedziałam że tworzyli oni tak wspaniałą muzykę. Zaintrygowana znaleziskiem postanowiłam odnaleźć je w internecie i po prostu posłuchać. Zdecydowanie było warto. Proste piosenki o charakterze biograficznym z niesamowicie dobrym wokalem w również dobrym akompaniamentem muzycznym. "Cegła" jest dobrym dowodem na to, że prostota czasami może mieć górę nad wyrafinowaniem.
7. Hunter - MedeiS (2003)
Założę się, że nie słyszałeś o tym albumie. Być może nie słyszałeś nawet o tym zespole, dlatego że jest to polski zespół. Co prawda akurat na tej płycie znajdą się utwory w angielskiej wersji językowej, ale jest ich mniej niż tych w Polskiej. Przestawiam wam muzykę pełną magii, tajemniczości i mroku - oto MedeiS. Tytuł może i brzmi bez sensu, ale nie jeśli przeczyta się go od tyło, wtedy wyjdzie nam liczba siedem. No dobrze, ale co ma wspólnego siedem z tajemniczością i mrokiem? Niby nic, dopóki nie skojarzymy pewnych faktów. Siedem w wielu religiach kojarzy się z czymś, co symbolizuje związek czasu i przestrzeni. W Nowym Testamencie (Mt 18,21) oznacza pełnię i doskonałość, w religii judaistycznej kojarzyła się z siedmioma dniami tygodnia, siedmioma archaniołami. Przez siedem dni trwały wielkie święta i siedem tygodni upływało między Paschą a Świętem Tygodni. Starożytni filozofowie przypisywali jej własności opieki i władzy nad światem, kojarząc z siedmioma planetami. Pitagorejczycy uważali ją za najwyższą podstawową liczbę całkowitą. W wielu mitologiach stanowiła atrybut bogów, jej wartość była przedstawiana w architekturze, świętych pismach, przykazaniach, kosmologii. Motyw tej cyfry pojawił się również w grze - Assassin's Creed i nie bez powodu dałam ten album właśnie na siódmym miejscu.
Dlaczego lubię ten album? Są to przede wszystkim świetne teksty połączone z bardzo dobrą i klimatyczną muzyką. Uwielbiam naszych rodowitych wykonawców, chociaż kiedyś zdecydowanie wolałam tych zagranicznych to Hunter i właśnie ten album to zmienił. Pierwszy raz usłyszałam o nich w radiu z utworem "$mierci$miech" i przekonali mnie do siebie. Kiedy wpisałam nazwę zespołu na YouTube najbardziej zachęcił mnie utwór pod tytułem "Fallen" i zakochałam się. Była moc, była tajemniczość, była magia i był mrok a wszystko to zamknięte w jednym utworze, który wywołał u mnie zupełnie skrajne emocje.
6. Hunter - Królestwo (2012)
I znowu Hunter, zgadza się. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo ogromny wpływ miał na mnie ten właśnie zespół. Tym razem biorę pod lupę płytę Królestwo, która była pierwszą płytą Huntera, jaką udało mi się kupić a jednocześnie pierwszą Polską płytą, która stała na mojej półce, a nie na półce taty. Kupiłam ją w empiku, niedługo po jej premierze. Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy w tej płycie to dość nietypowa tekturowa oraz trójwymiarowa okładka. Nie trudno się domyślić, że po kilku minutach od kupienia płyta została przeze mnie wyciągnięta z folii a w moje ręce trafiła książeczka w tekstami. Nie była to jednak zwykła książeczka. Na samym otwarciu widniał biały napis na czarnym tle - "Wojna", gdzie znajdowały się utwory właśnie do wojny nawiązujące oraz takie, których brzmienie było nieco mocniejsze. Każdy utwór miał poświęconą dla siebie stronę (co akurat jest bardzo typowe jak dla Huntera) oraz posiadał własną ilustrację. Niekiedy były to obrazki pozornie z dupy wzięte jak przy utworze "RnR". W połowie książeczki znalazło się przeciwieństwo wojny - pokój. Czyli czarny napis na białym tle. Utwory z pokojem związane były spokojniejsze i miały inną tematykę.
Ogółem mówiąc, to bardzo dobry album który z pewnością warto przesłuchać chociaż raz w życiu. Nie ważne jakiej muzyki fanem jesteś, te teksty po prostu szarpną Cię za serce a sama muzyka sprawi, że będziesz chciał zamknąć oczy i odpłynąć.
5. Kabanos - Na pudle (2012)
Kto by nie chciał kupić płyty, na której okładce jest taki oto przesłodki piesek z kabanosem w pysku? Mówią, że nie powinno oceniać się książki po okładce, ale ta okładka skradła moje serce tak samo jak muzyka znajdująca się na samej płycie. Na wstępie powiem, że płyta spodobała się nie tylko mi, ale moim rodzicom i kuzynce, która ma 8 lat. Wow, to niesamowite że ludzie w tak różnym wieku mogą lubić taką samą muzykę. Kabanos to zespół taki sam jak żaden co ma doskonałe odzwierciedlenie w tej płycie. Pozornie dziecinne teksty i pozornie dziecinna muzyka. Tylko prawdziwy geniusz muzyczny mógł wpaść na coś takiego.
Wokalista i leader zespołu - Zenon Kupatasa jeśli chodzi o teksty jest moim niekwestionowanym mistrzem. Gość potrafi połączyć humor z powagą i zrobić to tak, że po pierwszym przesłuchaniu nawet nie zorientujesz się, że utwór miał do przekazania o wiele, wiele więcej. Muzyka ta spodoba się ludziom w każdym wieku i każdy będzie postrzegał ją zupełnie inaczej.
4. Luxtorpeda - A Morał z Tej Historii Mógłby Być Taki, Mimo Że Cukrowe To Jednak Buraki. (AMZTHMBTMŻCTJB) (2014)
Historia związana z kupnem tej płyty jest dość ciekawa. O zespole po raz pierwszy usłyszałam od mojego kolegi z klasy, który strasznie chwalił ich muzykę oraz teksty oraz zachęcał do polubienia ich fanpage'a na facebook'u. Tak też uczyniłam i zrobiłam to w najbardziej odpowiednim momencie w jakim tylko się dało. Okazało się bowiem, że wydają oni płytę pod dosyć tajemniczym tytułem - "A Morał z Tej Historii Mógłby Być Taki, Mimo Że Cukrowe To Jednak Buraki" i co jakiś czas wypuszczali kolejne kawałki. Nie interesowało mnie to, nie byłam jeszcze wtedy zbytnio przekonana co do nich, ale w momencie w którym ogłosili że wypuszczą na allegro 2000 podpisanych egzemplarzy - zainteresowałam się. Jestem kolekcjonerką autografów i taka wiadomość zachęciła mnie to liznięcia ich twórczości. Co się okazało? Zarówno muzyka jak i teksty niesamowicie przypadły mi do gustu i podzielam zdanie, że jest to zdecydowanie jeden z najlepszych Polskich zespołów. Miałam okazję być na ich koncercie w Ostródzie. Wielka szkoda, że nie wyszli do fanów, chociaż my czekaliśmy na nich około pół godziny. Jedyną osobą, która wyszła był gitarzysta, który przybił wszystkim piątkę, rozdał parę autografów, zrobił kilka zdjęć i zniknął. No cóż, trudno. Nie będę oceniać ich nastawienia do fanów po jednym, jedynym koncercie, bo jeśli o to chodzi, to naprawdę ciężko znaleźć zespół, który fanów szanuje bardziej. Co jakiś czas wrzucają na allegro płyty z autografami w niezawyżonej cenie, podczas koncertów pozwalają fanom występować z nimi. To mili ludzie i warto poświęcić kilka minut na posłuchanie ich muzyki.
3. Kabanos - Kiełbie we Łbie (2012)
Na tej liście po raz drugi pojawia się właśnie Kabanos, tym razem już nie akustycznie, ale elektrycznie z ogromnym powerem. Jak już wspomniałam przy okazji płyty "Na Pudle" - Zenon Kupatasa jest moim mistrzem. Naprawdę. Podczas koncertu w Grudziądzu naprawdę chciałam mu to powiedzieć, ale zabrakło mi odwagi, dlatego że z reguły jestem osobą przebojową tylko wobec ludzi, których dobrze znam a jego miałam okazję zobaczyć pierwszy raz w życiu, dlatego też trochę się stresowałam. Niesamowicie sympatyczny z niego gość, także gdybym tylko miała okazję cofnąć czas i porozmawiać z nim jeszcze raz, powiedziałabym tak:
"Dziękuję, że wyleczyłeś mnie z kompleksów. Jeszcze kilka miesięcy temu nie odważyłabym się tu przyjść bez worka na głowie. Twoje teksty uświadomiły mi, że nie jest istotne to, jak wyglądam, ale to, co sobą reprezentuję. Już więcej nie będę chować skrzydeł w trawie, bo wiem że stać mnie na wiele."
I to jest szczera prawda. Dzięki Kabanosowi spojrzałam w głąb siebie i zdałam sobie sprawę z tego, że jestem wartościowym człowiekiem jak każdy z nas. Dzięki Kabanosowi dostrzegłam, że to nie ja, ale świat potrzebuje leczyć się. Dajemy sobą manipulować, ludzie wmawiają nam czasami, że jest tak a nie inaczej a my nie potrafimy się przeciwstawić. Boimy się odtrącenia. Tak naprawdę każdy z nas jest inny, ale niekiedy nasze prawdziwe "ja" ukrywamy pod maską i nie potrafimy być sobą, bo za wszelką cenę staramy się przypodobać innym i właśnie o tym jest ta płyta. Jeśli teraz to czytasz, natychmiast masz jej posłuchać, a ja obiecuję że nie będziesz tego żałował. Dla samych tekstów, które swoją drogą powinno się interpretować na lekcjach języka polskiego, warto. Jeśli nie lubisz takiej muzyki - w porządku, masz do tego prawo. Wejdź na tekstowo i poczytaj. To nie boli, a może przynieść korzyści. Na świecie jest coraz więcej ludzi, którzy się nie doceniają i jeśli sami nie potrafią się zmotywować, to znaczy że potrzebują mocnego kopa w dupsko.
I to jest szczera prawda. Dzięki Kabanosowi spojrzałam w głąb siebie i zdałam sobie sprawę z tego, że jestem wartościowym człowiekiem jak każdy z nas. Dzięki Kabanosowi dostrzegłam, że to nie ja, ale świat potrzebuje leczyć się. Dajemy sobą manipulować, ludzie wmawiają nam czasami, że jest tak a nie inaczej a my nie potrafimy się przeciwstawić. Boimy się odtrącenia. Tak naprawdę każdy z nas jest inny, ale niekiedy nasze prawdziwe "ja" ukrywamy pod maską i nie potrafimy być sobą, bo za wszelką cenę staramy się przypodobać innym i właśnie o tym jest ta płyta. Jeśli teraz to czytasz, natychmiast masz jej posłuchać, a ja obiecuję że nie będziesz tego żałował. Dla samych tekstów, które swoją drogą powinno się interpretować na lekcjach języka polskiego, warto. Jeśli nie lubisz takiej muzyki - w porządku, masz do tego prawo. Wejdź na tekstowo i poczytaj. To nie boli, a może przynieść korzyści. Na świecie jest coraz więcej ludzi, którzy się nie doceniają i jeśli sami nie potrafią się zmotywować, to znaczy że potrzebują mocnego kopa w dupsko.
2. Plan - Mrock&Roll (2012)
Czas na szczere wyznanie - nigdy nie podobały mi się zespoły rock'owe i metalowe, gdzie kobiety były na wokalu. Mimo, że sama jestem kobietą, jakoś nigdy mi się to nie podobało. Taki pogląd był u mnie dopóki nie poznałam zespołu Plan. Na Facebooku dołączyłam do wydarzenia - "Koncert Kabanosa w Grudziądzu + ???". Support był jeszcze nie znany. Czekałam na informację, bo nie wiedziałam czy warto przyjeżdżać wcześnie. Po kilku tygodniach pojawiła się informacja, że zespół Plan zagra razem z Kabanosem na Grudziądzkiej scenie. Byłam sceptycznie nastawiona, bo zdążyłam zauważyć że mają kobietę na wokalu. "No cóż, nie dowiem się jak brzmią, dopóki ich nie posłucham" - powiedziałam sama do siebie w myślach i wpisałam nazwę ich zespołu na YouTube. Po przesłuchaniu pierwszej piosenki zdałam sobie sprawę, jak bardzo się myliłam. Wokalistka miała głos idealnie pasujący do muzyki wykonywanej przez zespół i do dnia dzisiejszego uważam, że jest to najlepsza Polska wokalistka. Na Spotify udało mi się przesłuchać cały ich debiutancki album. Byłam naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Cudowna muzyka, wspaniałe teksty a sam wokal dosłownie mnie zmiażdżył. Przed koncertem w Grudziądzu znałam już większość utworów na płycie na pamięć.
Podczas koncertu do tego zespołu przekonałam się jeszcze bardziej. Nie dość, że są to niezwykle utalentowani ludzie, to jeszcze niesamowicie mili i energiczni. Wokalistka widząc, że znam ich teksty uśmiechała się do mnie ze sceny (co było naprawdę sympatycznym gestem) i nawet dała mi mikrofon przy "Najgorszym Studiu w Mieście". Oczywiście nie obyło się bez kupienia tej płyty, a kiedy po koncercie grzecznie poszłam po autograf, usłyszałam podziękowania ze strony Nuno, która powiedziała: "Kiedy zobaczyłam, jak śpiewasz zrobiło mi się tak miło, że aż zapomniałam tekstu". Właśnie po tym koncercie doszłam do wniosku, że zostanę ich fanką aż do grobowej dechy. Takie zespoły warto wspierać.
1. Kabanos - Dramat Współczesny (2014)
Znowu Kabanos? Ale jak to? Przecież na tej liście był już dwa razy. Faktycznie, był. Jednak jest to zespół, który tak wiele wniósł do mojego życia, że muszę o nim trochę pomarudzić.
Poznałam ich ponad dwa lata temu, podczas przemierzania YouTube. W proponowanych filmikach pojawiła się jedna z ich piosenek i właśnie tak poznałam moją miłość. Dramat Współczesny zamówiłam przedpremierowo, bo już na ślepo wiedziałam że będzie to kawał dobrej muzyki i jak można się spodziewać - nie myliłam się. Każdy album tego zespołu, jest taki sam jak żaden, ale ten w pewien sposób odstaje od reszty. Zespół wydoroślał i wszedł na inny poziom. Nadal teksty są niesamowicie bezpośrednie i (jak sama nazwa albumu wskazuje) opowiadają o problemach współczesnego świata, to jednak dno w nich zawarte stało się na tyle głębokie, że różnym interpretacjom może nie być końca. Sama muzyka także uległa poprawie. Tym razem zespół już nie serwuje nam prostych melodyjek, jak było to w przypadku "Flaków z Olejem", ale za to daje dopracowane riff'y przyozdobione dopracowaną linią melodyczną i układem perkusyjnym, co daje niesamowity efekt. Każdy utwór ma swój niepowtarzalny klimat, który może albo wprawić Cię w smutny nastrój, albo w nazbyt wesoły. Mija już ponad rok, od kiedy listonosz zapukał do moich drzwi właśnie z tą płytą w paczce i nadal jestem zdania, że jest to jedna z najlepszych (jak nie najlepsza) płyt jakich kiedykolwiek miałam okazję przesłuchać.
Niedawno na stronie Kabanosa pojawiła się zakładka "Komentarze Zenka", gdzie fontman i wokalista zespołu ukazuje drugie dno każdej z piosenek. To naprawdę niesamowite jak wiele można powiedzieć i jak wiele tematów można poruszyć przy jednym utworze. Z całego serca zachęcam do przesłuchania.
Okey, każdą płytę chociażby znam i słuchałam, więc nie jest ze mną chyba aż tak źle ;) Oj tak, Kabanos wymiata a teksty Zenka są mistrzostwem. Tak właściwie to Kabanos i Hunter to jedne z moich Top Zespołów (jakkolwiek to brzmi), tak więc ich płyty posiadam i słucham na okrągło :D Pierwszą płytkę jaką przedstawiłaś Nirvany również posiadam i wieczorami posłuchać lubię, może nigdy nie byłam jakimś wielkim fanem, jednak muzykę mięli dobrą :D
OdpowiedzUsuńCo do Luxtorpedy, nie wiem co mi jest ale ja jakoś tego zespołu nie trawię, raz poszłam na ich koncert i było bardzo fajnie, nawet planowałam kupić płytę, bo wszystkie piosenki już znałam na pamięć i całkiem przypadły mi do gustu, a potem nie wiadomo skąd pojawiła się jakaś niechęć :P
Fajny post :)
Ja do Lux'ów przekonałam się właśnie po ich najnowszej płycie, tak to też średnio mi się to podobało. To może być kwestia tego, że nie lubię tekstów rapowanych. 17 czerwca wychodzi nowy album (właściwie EP'ka) także zobaczymy ;)
Usuń