środa, 13 maja 2015

Szkołaszkołaszkołaszkoła..

Nie lubię szkoły. Wiem, że mówi to 99% uczniów z całego świata, ale system edukacji sam sobie na to zasłużył.
Uczymy się rzeczy, które nie mają żadnego wpływu na naszą przyszłość i nie są w stanie pomóc nam w różnych sytuacjach. Chyba, że jakiś psychopata przypnie Cię do krzesła elektrycznego i zagrozi, że jeżeli nie wyrecytujesz mu z pamięci całej wewnętrznej budowy liścia - zostaniesz upieczony. Tak w woli ścisłości, oto schemat przedstawiający budowę takiego listka. Kto by to spamiętał? Najzabawniejszy jest fakt, że to jest w podstawie programowej w gimnazjum.


I potem wszyscy się uczniom dziwią, że im się wcale uczyć nie chce. Przecież szkoła jest ich obowiązkiem, który powinni sumiennie i starannie wypełniać. Zgadzam się z tym. Szkoła powinna być obowiązkowa, ale na litość Boską - niech uczy nas czegoś pożytecznego. Czegoś, co może uratować nasze życie lub zdrowie. Nie możemy też interpretować wierszy, obrazów i sztuki na własny sposób. Nie. Szkoła sama narzuca nam tok myślenia, którym mamy podążać. Czytałam gdzieś (albo słyszałam, nie pamiętam) o dziewczynie, która na maturze z języka Polskiego miała wiersz Wisławy Szymborskiej do interpretacji i pozaznaczała odpowiedzi, które to ona uznała za słuszne. Co się okazało? Były źle. Nie wiem czy wszystkie, ale były źle. Dziewczyna w akcie desperacji postanowiła podjąć kroki, które miały na celu udowodnienie tego, że jej myślenie jest poprawne. Ludzie z Komisji (czy z czegoś tam.. nie wiem, nie znam się na tym) dali ten wiersz razem z pytaniami samej, jeszcze wtedy żyjącej, autorce. Co się okazało, pani Wisława popełniła kilka błędów w interpretacji, mimo tego że była autorką. Coś tu chyba nie gra. 

Nie tylko przedmioty humanistyczne są nauczane w sposób bezsensowny i bezcelowy. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek w życiu przydał mi się wzór na przekątną trójkąta, zakładając oczywiście że z matematyką nie wiążę swojej przyszłości. Nawet jeśli bym wiązała, przydałoby mi się to tylko i wyłącznie do liczenia coraz to bardziej skomplikowanych schematów. Dla niektórych ludzi, matematyka jest pasją. W porządku. Niech interesują się czym tylko chcą, ale przecież można zrobić tak, że wszystkie rozszerzone wiadomości niepotrzebne do życia pojawią się dopiero na profilu z rozszerzoną matematyką. Bo po co humanista ma znać 21248 wzorów? To samo działa w drugą stronę - po co matematyk ma uczyć się rozkładu zdać na czynniki pierwsze i rozpoznawania poszczególnych części mowy? Dla niego to jest zupełnie niepotrzebne w życiu. Dla niego liczy się tylko to, żeby umieć poprawnie czytać, pisać, składać zdania i znać podstawowe zasady ortografii i interpunkcji. Reszta się nie liczy.

Są jedynie dwa przedmioty, których uczenie się jest faktycznie przydatne. W zasadzie są to trzy przedmioty, ale jeden dwa z nich należą do pewnej kategorii. Pierwszym z tych przedmiotów jest Edukacja dla Bezpieczeństwa. Co prawda wkuwanie się regułek niewiele nam da, ale w głowie przynajmniej mamy już ułożone jakieś schematy tego, jak zachowywać się na przykład podczas wybuchu pożaru, albo omdlenia. Mamy podstawowe wiadomości na ten temat i przypuszczam, że kiedyś taka wiedza może uratować mi życie. Albo to ja zostanę bohaterką i uratuję dzięki temu czyjeś życie, albo nawet kilka żyć? Kto wie.. 
Bardzo ważne są języki obce. To, co prawda może i życia ani zdrowia nam nie uratuje, ale pomoże nam odnaleźć się w świecie. Jesteś w Londynie i nie wiesz która jest godzina a na 16 masz autobus? No problem! Podchodzisz do przechodnia i grzecznie pytasz "Excuse me, what time is it now?". Chcesz kupić coś w sklepie? Też nie ma problemu... chcesz zdobyć pracę? W porządku. Chcesz po prostu pozwiedzać? Znajomość języka obcego dobrze Ci zrobi. Niemieckiego nie lubię. Jest to drugi język, którego się uczę. Moim zdaniem każde słowo brzmi jak rozkaz do odstrzału wypowiedziany z ust sepleniącego i w dodatku tonącego człowieka, jednakże trzeba przyznać że znajomość tego języka kiedyś może mi się przydać. 

Bardzo dużo zależy od nauczyciela i sposobu w jaki to on przedstawia nam dany temat, ale o tym może kiedy indziej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz