SPOILER ALERT!
Pragnę zaznaczyć, że materiał zawiera oczywiste spoilery, także jeśli kiedyś w przyszłości masz zamiar przejść tą grę, albo jesteś w trakcie jej przechodzenia - nie czytaj tego.
Pod lupę biorę wersję na: Xbox 360.
Na początku muszę przyznać się do pewnej rzeczy. Swoją przygodę z tą własnie serią gier zaczęłam aż od trzeciej odsłony. Z perspektywy czasu uświadamiam sobie, że to nie było jednak zbyt dobre posunięcie i powinnam była jednak przechodzić je wszystkie po kolei. Dlaczego? Kiedy odpaliłam pierwszą część po przejściu trzeciej, nie było jeszcze naprawdę bardzo wielu opcji, które potrafiły ułatwić życie m.in. słabo dopracowany wzrok orła, brak możliwości ulepszania postaci, brak możliwości posiadania jakichkolwiek dóbr materialnych, brak wszelkiego rodzaju opcji customizacji (zmiany wizerunku) swojej postaci. Mimo, że trzecia odsłona serii pozostawiała wiele do życzenia, pierwsza nie oferowała praktycznie nic poza klimatem i bardzo ciekawą fabułą.

Tyle, że misje główne są po prostu nudne, monotonne i takie same. Idź, podsłuchaj, zdobądź informacje, zabij cel. Koniec. Czy tak to powinno wyglądać? Moim zdaniem przyjemność z grania w gry, polega na różnorodności, jaką może oferować nam świat. Pierwsza odsłona Assassin's Creed ma ogromny, niewykorzystany potencjał. Dało się to rozwinąć lepiej, dając misje poboczne trochę inne niż uratowanie mieszkańca, przecież dało radę wcisnąć coś ciekawszego. Było mnóstwo wolnej przestrzeni.
Nawet nie chcę wspominać o sztucznej inteligencji przeciwników. Strażnicy zamiast napierdzielać nas wszyscy naraz, każdy ustawiał się do kolejki po śmierć. Polski Dubbing to porażka, ale w grach to normalka. Jedynie gry, które powstają w Polsce posiadają dobrze dobrane głosy do postaci. Całe szczęście, że kolejne części były o wiele ciekawsze.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz